niedziela, 30 sierpnia 2015

Księżyc i latarnia morska

Cześć! :-)

 Niedawno, razem z KN odwiedziliśmy Świnoujście bardziej w celu zwiedzania, niż plażowania. Udaliśmy się na wycieczkę do najwyższej w kraju latarni morskiej. I powiem Wam...ciężko :-) Bardzo ciężko wejść na samą górę bez przystanków. Nie grzeszę co prawda doskonałą kondycją fizyczną, ale nawet dla bardziej wysportowanej osoby te 300 krętych schodów to nie lada wyczyn. Tak czy owak, udało nam się wdrapać na sam jej szczyt :-) I było warto.
  Droga do latarni biegnie tuż obok Fortu Gerharda, jednak ten zwiedzimy kolejnym razem.



  W tym samym miejscu można podziwiać ciężką pracę bobrów






Sama latarnia jest piękna i okazała. Ciężko mi to opisać słowami. Tam trzeba po prostu być, no chyba że kogoś nie kręcą marynistyczne klimaty :-)



Kiedy już wejdziemy do środka, można obejrzeć wystawę rekwizytów z nią związanych. Między innymi ogromną żarówkę jaka jest w niej używana. Znaczy nie wiem, czy nadal używają takich ;-)


Jedną z takich lamp chętnie widziałabym u siebie w domu :-)



To zdjęcia z pierwszego balkonu. Jeszcze nie było tak wysoko, a już wiało grozą :-)



Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła tam jakiegoś ptaka. Siedział sobie spokojnie na czubku drzewa, a wiatr czesał mu pióra.




I wreszcie, widok z samego szczytu. Jak tu się nie zakochać? 






Wiało tam niemiłosiernie, ale było warto. Dla takich widoków byłabym w stanie pokonywać dystans 300 schodów codziennie! No dobra... może raz w tygodniu :-)

   W drodze powrotnej, nie mogłam się powstrzymać przez zrobieniem kolejnego zdjęcia. Taki cudowny misiek zapraszał do kawiarenki :-)



 Jeszcze o tym nie wspominałam, ale moją kolejną ogromną pasją są ciała niebieskie. Niestety, loty w kosmos są na razie bardzo drogie :-) Ale może kiedyś...
Marzy mi się wycieczka do jakiegoś punktu obserwacyjnego z dobrym teleskopem. Wiem, że byłabym w stanie robić przez niego zdjęcia (robiłam już zdjęcia preparatów pod mikroskopem i jakoś wychodziły), więc nie odpuszczę takiej wyprawy. Jeżeli coś uda mi się uwiecznić, na pewno się o tym dowiecie. Póki co mam tylko możliwość fotografowania tego, co widać gołym okiem. Przyznam, że Księżyc jest bardzo wdzięcznym modelem. 



Do tej pory uważam, że jest to najlepsze moje zdjęcie, choć jest to jedno z pierwszych jakie zrobiłam tym aparatem. A już niedługo będzie kolejna doskonała okazja żeby przystanąć na chwilę i przyjrzeć się naszemu satelicie. Krwawy Księżyc już we wrześniu, więc aparaty w dłoń i patrzymy :-)
Ja już wycieczkę poza miasto mam zaplanowaną, więc tylko odliczam dni.
Tak sobie teraz pomyślałam, wyobrażacie sobie jak piękne byłoby zdjęcie latarni na tle Księżyca? Albo Księżyca ze szczytu latarni? Aż mi się westchnęło...

Do zobaczenia jutro (tak, zakładam że zmobilizuję się na tyle, żeby codziennie pisać) :-)
croak :-*





2 komentarze :