piątek, 18 marca 2016

W co gram #29 - The Walking Dead: Michonne :-)

Cześć!

   Dziś długo wyczekiwany przeze mnie tytuł, świeży i ciepły jeszcze jak bułeczki w piekarni: The Walking Dead: Michonne :-)

źródło foto
Michonne nie jest kontynuacją poprzednich części, które Wam opisywałam tutaj i tutaj. Jest krótką, trwającą zaledwie 3 epizody mini serią, opowiadającą o znanej nam czarnoskórej bohaterce uniwersum Walking Dead - Michonne. Ta nie ma jednak zbyt wiele wspólnego z postacią o tym samym imieniu z serialu, a z komiksu. Dzieje się tak dlatego, że twórcy serialu dawno odbiegli już od komiksowej fabuły i niemal każda z postaci jest tam już zupełnie kimś innym.
   Jeśli mieliście okazję czytać komiks, akcja gry dzieje się między numerami 126 i 139. Dowiadujemy się więc, co działo się z naszą uzbrojoną w maczetę bohaterką po opuszczeniu grupy Ricka. Tak, maczetę. Może na katanę przyjdzie czas później?

źródło foto
Jak wszystkie przygodówki tego typu od Telltale, gra polega na eksplorowaniu terenów, prowadzeniu dialogów i podejmowaniu decyzji, które będą wpływać na dalszy rozwój fabuły i to, jak inne postacie będą nas postrzegać i traktować.

źródło foto
Nie będę Wam spoilerować, bo gra jest jeszcze naprawdę świeża. Powiem tylko, że czeka nas wiele nieprzyjemnych sytuacji.

źródło foto
Typowo dla tego studia, gra charakteryzuje się komiksową oprawą graficzną i całkiem przyjemną ścieżką dźwiękową. Co jakiś czas mamy do czynienia z sekwencją zręcznościową QTE (quick time event). I to jest chyba moja największa bolączka. Nie mogłam poradzić sobie już z samym wstępem do gry! :-( Powtarzałam ten sam fragment chyba z 500 razy i szczerze, nie wiem jakim cudem ostatecznie udało mi się przez to przebrnąć, bo robiłam wszystko cały czas tak samo. Hmm, tak samo to chyba za dużo powiedziane. Gra potrafi czasami zrobić psikus i zmienić przycisk. Tzn kiedy dany fragment gracie już dziesiąty raz i mniej więcej pamiętacie jakie przyciski trzeba będzie wciskać, trzymacie palec na tym X, które zaraz powinno wyskoczyć Wam na ekranie a tu klops - Y...

źródło foto
Największy kłopot sprawiało mi chyba poruszanie gajgą pada w określony na ekranie sposób, gdzieś pomiędzy wciskaniem przycisków Y, X, A i B... Jakoś się jednak udało i mogłam w pełni rozkoszować się, nie tak bardzo już naszpikowanym QTE epizodem pierwszym. Na poniższym zdjęciu widać przykładowy wymagany ruch gajgi.

źródło foto
Długo zastanawiałam się, czy zagrać od razu, czy się wstrzymać. Gra bowiem wychodzi po 1 epizodzie, w odstępach zdaje się miesięcznych. Jednak ciekawość wzięła górę i zabrałam się za ten tytuł kilka dni po premierze. Trudno, na następne epizody cierpliwie poczekam :-)


Podsumowując, po genialnych dwóch poprzednikach, Michonne wcale mnie nie rozczarowała. Trzyma ten sam, wysoki poziom co sezon pierwszy i drugi, nie jest nudna i wciąga jak mało co :-)

   Piosenka na dziś: Linkin Park - "New Divide"


   Życzę Wam miłego i pogodnego weekendu :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz